Rozumiem Twój punkt widzenia i nie winię Ciebie osobiście za to, co się stało. Po prostu postępujesz tak samo, jak robi większość administratorów w podobnych sytuacjach, ale moim skromnym zdaniem jest to postępowanie złe i szkodliwe. Otóż gdy pojawia się ważne wydarzenie (katastrofa w Smoleńsku, wybór papieża etc.), to oczywistym jest, że masa wikipedystów, także tych nieaktywnych na co dzień, ujawnia się i rusza masowo edytować dane hasło albo grupę haseł. Z punktu widzenia Wikipedii jest to jednak najlepszy moment, aby hasło się rozwinęło. Np. obecne hasło o papieżu jest bardzo słabe i aż woła o przebudowę, tylko kto ma to zrobić, skoro edytować mogą tylko admini? A że ktoś dokona wandalizmu? Przecież to hasło jest czytane przez tysiące osób i obserwowane przez dziesiątki czy nawet setki wikipedystów! Więc nawet jeśli dojdzie do jakiegoś wandalizmu, to tylko na chwilę, bo zaraz zostanie to wycofane i przykryte całą masą kolejnych edycji. Na marginesie: warto przypomnieć sobie sens przypowieści o nożu do steków (bo treść pewnie znasz). Według mnie brzmi ona następująco: wierzymy, że każdy ma dobrą wolę rozwijać Wikipedię, a nie ją niszczyć i dlatego nie zakładamy z góry, że trzeba chronić projekt przed jakąś bardzo dużą grupą osób na podstawie jednostkowego aktu wandalizmu. Stąd stoję na stanowisku, że pełne zabezpieczenie powinno się stosować bardzo rzadko – jedynie w przypadku uporczywej wojny edycyjnej pomiędzy redaktorami. (link)
Zdarzyło mi się edytować takie popularne hasła, ale z zasady tego unikam. Moje edycje są zwykle zbyt wolne, bym mógł się załapać do czegoś takiego. A tutaj Awersowy dobrze opisał moje nastawienie do zabezpieczania takich haseł.